Pamiętam jak w gimnazjum bałem się mojej nauczycielki od chemii. Była ogromna, miała zawsze długie, czerwone tipsy, które w mojej wyobraźni przeobrażały się w szpony, a także dziwnie nieprzyjemny uśmieszek, który nie schodził jej z twarzy.
Sól drogowa i jej opis
Pewnego dnia zadała nam zadanie dla chętnych, oczywiście licząc na to, że nikt się do niego nie zgłosi i znów będzie mogła ponarzekać trochę na to, jak bardzo się nie staramy. Postanowiłem ją zaskoczyć – zgłosiłem się i tydzień później referowałem przed całą klasą moje wypracowanie o związkach chemicznych oraz ich różnorodnych zastosowaniach. W domu przeżyłem moment załamania, kiedy nie do końca wiedziałem, za jakie związki chemiczne mam się wziąć. Jednak pomysł podsunął mi mój bystry tata – akurat szedł do sklepu po płyn do centralnego ogrzewania, który skończył się już jakiś czas temu. Uznałem, że to znak. Na etykiecie szybko wyłapałem nazwę ?glikol propylenowy? i wyszukałem o niej informacje w internecie. Był środek zimy, więc kolejna inspiracja przyszła do mnie, kiedy spojrzałem przez okno – na ulicy rozsypywali właśnie pewien proszek. Uświadomiłem sobie, że ta najlepsza sól drogowa przecież także jest związkiem chemicznym, a więc mogę o niej coś napisać. Sprawdziłem, że w jej składzie pojawia się chlorek wapnia, więc miałem już jakiś punkt oparcia. Wyszperałem jeszcze informacje o mydle oraz soli kuchennej, po czym zauważyłem, że mam już cztery pełne strony mojego referatu. Przećwiczyłem jego wygłaszanie i pewny sukcesu poszedłem spać. Następnego dnia na lekcji chemii wygłaszałem referat przed całą klasą. O dziwo, nie czułem się zestresowany czy niepewny – muszę przyznać, że szło mi bardzo dobrze.
Po skończeniu rzuciłem okiem na nauczycielkę, która kiwała głową z uznaniem. Wstawiła mi piątkę z plusem i od tego czasu zdaje się być bardziej życzliwa.