Mieszkając na wsi, nie mamy większego problemu z suszeniem prania. Zazwyczaj każda pani domu ma na swoim podwórku sznurek lub specjalną suszarkę i tam wywiesza świeżo uprane ciuchy. Dużo większy problem mają ludzie mieszkający w miastach lub każdy z nas zimą.
Grzejniki i wieszanie na nich ubrań
Gdy na dworze pada deszcz lub spadają śniegi, idealnym rozwiązaniem wydają się być grzejniki konwektorowe. Jednak wówczas ciepło nie rozchodzi się na dom. Może i mamy suche ubrania, ale i prawdziwy Sybir w domu. To nie są nowoczesne grzejniki dekoracyjne, by rozwieszać na nich koszulki i majtki. Grzejnik ma służyć nam i dawać ciepło, choć czasem jesteśmy po prostu zmuszeni powiesić na nim jakieś ubranie. Jeśli jednak odpadają grzejniki, to co innego możemy wymyślić? Możemy suszyć po prostu pranie na suszarkach w domu. Wystarczy wstawić je do mało uczęszczanego pomieszczenia, najczęściej łazienki. Często spotykam się również z suszarkami, zamontowanymi nad wanną. To dużo lepsze rozwiązanie niż grzejniki pokojowe, choć nie wygląda zbyt estetycznie. Ja zawsze susze na suszarce w domu. Nie wyobrażam sobie wywieszać mojej bielizny osobistej na sznurku. Na wsi, w domu rodzinnym, nie miałam z tym problemu. Podwórko w kamienicy jednak absolutnie mnie przed tym hamuje.
Boje się, ze ktoś co ładniejsze ciuchy po prostu ukradnie lub zniszczy. Nie potrafię zaufać społeczeństwu, w kwestii mojego prania. Może się wydawać, że suszenie prania to nic trudnego. Mężczyźni zazwyczaj nie rozumieją, że to naprawdę nie jest proces oczywisty, wymaga przemyśleń.